środa, 2 kwietnia 2014

Coś dla duszy, coś dla ciała.

Zadzwoniłam do sekretariatu, aby dowiedzieć się jak ma się sprawa mojego dyplomu i....dowiedziałam się, że JEST i czeka na mnie! Moja dusza zadowolona, radość wielka, wszystko się udało. W piątek jadę po dyplom i będzie rozpierać mnie duma. Jestem szczęśliwa i mogę planować kolejne kroki.

A dla ciała...relaks pełną gębą i nagroda za dyplom. Rozpieściłam się, zaszalałam i poszłam na zrobienie sztucznych rzęs. Jestem bardzo zadowolona i stwierdziłam się, że chcę częściej o sobie pomyśleć. Było bosko!

4 komentarze: