piątek, 27 lutego 2015

Luty.

Luty prawie minął.
Szybko, za szybko.
Dużo się zdarzyło, ciągle się dzieje, a ja czuje się jak w kołowrotu.
Ostatni miesiąc w pracy przede mną.
Pracy dużo do zrobienia, rozliczenia się, dogonienia.
Doba za krótka.

Okazało się, że ze Stefanem muszę iść do specjalisty.

Ciągle coś.

Czasem brakuje mi sił, chęci, motywacji.

Wiosnę czuć coraz bardziej i to mnie pociesza.

Trudno było zmienić pracę za pierwszym razem, teraz jest lżej.

 To niby mały krok, ale jednak duży.
Najfajniejsze jest to, że będę ze swoimi dziećmi, bo duża część przechodzi za mną.

Marzec zapowiada się nerwowo, ale już nie mogę się go doczekać, bo liczę na słońce i pozytywną energię. :-)

Dziś jadę zobaczyć nowe miejsce pracy. :-)

Miłego weekendu!

P.S.
Pierwszy raz pisałam post z telefonu. :-)

niedziela, 22 lutego 2015

Słowo się rzekło.

Właśnie poinformowałam rodziców, że odchodzę do innego przedszkola.
Decyzja została podjęta i nie ma odwrotu.
Miałam dużo czasu na przemyślenia i postanowiłam jedno- jeżeli mnie nie wezmą do tego nowego, to i tak odchodzę. Nie jestem w stanie dłużej pracować z Tłumokiem.
Biorę się za pisanie wypowiedzenia.
Jestem bardzo pozytywnie nastawiona.
W grupie będę z super dziewczyną.
Część rodziców już wiedziała o moim odejściu i idą za mną, bo przedszkole jest blisko obecnego.
Reszta- jaką decyzję podejmie to już od nich zależy.

Jestem zmęczona. Bardzo.
Straciłam chęć i motywację do kursu, do praktyk, do pisania kolejnych zadań i zaliczeń.
Mam nadzieję na szybkie odzyskanie zapału.

Tydzień zapowiada się ciepły, więc mam nadzieję, że będzie bardzo pozytywny. :)

Miłego tygodnia!

piątek, 13 lutego 2015

13? Piątek?

Dziś zostałam w domu.
Już nie dla mnie zbyt duży stres i zero konsekwencji- dziś marnie się czuje i na pewno nie dałabym rady siedzieć 10h, obserwować, odpowiadać, nie zwariować.
To jest bardzo ciężki dzień.
Bardzo dużo myślę o pewnej kwestii i wiem, że nie lada wyzwanie przede mną.
Ważą się losy mojej przyszłości po raz kolejny i na pewno nie ostatni.
Jest mi źle.
Skomplikowane to wszystko.

czwartek, 5 lutego 2015

Kość niezgody.

Wyszło to niespodziewanie i nie wiem jaki będzie tego finał.
Było wszystko dobrze, aż nagle- jeb i się posypało. Niby głupi powód, ale każde z nas ma swoje zdanie i nie chce odpuścić.
Chodzi o kota, więc ja na pewno nie odpuszczę.
Jesteśmy dorośli, podejmujemy świadome decyzje, więc i świadomie ponosimy konsekwencje.
Jeżeli się rozpadnie, to będzie mi bardzo ciężko i źle.
Jeśli się ułoży, to będę szczęśliwa.
Ale nie wiem co będzie.
Ciężko mi.
Muszę czekać.