poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesoły!

Życzę wszystkim Świąt w atmosferze, którą sobie wymarzyliście, radości, miłości, cierpliwości, zwolnienia tempa choć na te kilka dni, na stole obfitości, spełnienia marzeń i wewnętrznego ciepła, które napędzać będzie kolejny rok!




niedziela, 22 grudnia 2013

Gotowa.

Jestem gotowa na Święta. Pierwsze Święta od kilku lat, gdy w domu nie ma nikogo poza mną. Oczywiście spędzę je z rodziną, ale bez partnera u boku. Choinka stoi od tygodnia, pierniczki i pierniki praktycznie wszystkie rozdane, prezenty spakowane. Jeszcze dwa dni do pracy i można świętować. Lubię ten czas, lubię te rozmowy, śmiechy, żarty, krzyki dzieci i tłumy, które przetoczą się przez dom cioci. A drugiego dnia Świąt usiądę wieczorem u siebie, w ciszy i spokoju i będę się cieszyć, że to były dobre i miłe dni, ale chętnie odpocznę.
A w piątek znowu do pracy.

niedziela, 15 grudnia 2013

Coraz bliżej Święta...

Prezenty czekają na spakowanie, pierniczki pięknie spakowane, ciasto się piecze i jeszcze 3 takie piec się będą. W tym roku postawiłam na coś od siebie dla najbliższych znajomych i będą to pierniki mojego wyrobu oraz pierniczki.
Od wczoraj choineczka pomaga mi się wczuć w klimat Świąt.
I coraz bliżej koniec roku...














Moja sentymentalność mnie wkurza. Muszę zamknąć za sobą pewne drzwi, bo ciężko mi przez to żyć. Nawet nie sądziłam, że do łez może doprowadzić mnie kilka słów.
Jednak czasem samotność daje w kość.

piątek, 13 grudnia 2013

Zmęczenie.

Zmęczenie bierze górę. Uświadomiłam sobie, że tylko tydzień do Świąt, a tyle rzeczy do zrobienia. Czas ucieka szybko- zdecydowanie za szybko. Nie chce mieć postanowień na Nowy Rok, ale chciałabym, żeby czas zwolnił.

środa, 11 grudnia 2013

Od rana.

Ranek zaczął się całkiem w porządku dopóki wraz z M. nie wyszłyśmy z domu w kierunku stacji- i tu zaczynają się schody.
Idziemy- widzimy- leży człowiek, oczywiście tłum ludzi przechodzi, ale nikt się nie zatrzyma "bo po co", M. mówi, że dzwoni po Straż Miejską, bo nie wiadomo co z nim, a pogoda nie rozpieszcza. Zgłoszenie zostało przyjęte, stwierdziłyśmy, że poczekamy, bo mimo tłumu ludzi, którzy mijali tego człowieka- mało kto się zainteresował. W międzyczasie zobaczyłyśmy ratowników medycznych, których poprosiłyśmy o pomoc. Podjechali, sprawdzili i okazało się, że człowiek, który leżał z zasłoniętą twarzą był pijany. Panowie wyskoczyli do nas z pretensjami, że muszą "pijakowi pomagać", a ja myślałam, że im strzelę w twarz normalnie. Zamiast pomóc człowiekowi- kimkolwiek by nie był i w jakimkolwiek stanie, to oni mają pretensje, że pomóc muszą. Normalnie zagotowało się we mnie. I bądź tu człowieku mądry, szanuj ludzi. Tylko jak, jeżeli ludzie wykonujący zawód ratownika medycznego wypięli się praktycznie na człowieka?! Łaskę zrobili, że się nim zajęli, bo w ich opinii pijakowi nie trzeba. Tylko zapomnieli, że ten pijak to taki sam człowiek ja my, że leży zimą na ziemi, że mógł tego nie przeżyć. Byłam zdruzgotana tym co zobaczyłam, nadal jestem w szoku, że to powiedzieli, że przeszło im przez myśl- nie pomóc. Dramat.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Weekend.

Był bardzo miło spędzony, w bardzo miłym towarzystwie- zjechała się cała rodzina. I wszystko było ładnie i pięknie, dopóki mnie dreszcze nie zaatakowały, a jak wróciłam do domu- okazało się, że mam 38 stopni gorączki i poszłam spać. Mam nadzieję, że dziś już minie i jutro normalnie do pracy pójdę, bo w domu leżeć nie chce.
Nie lubię chodzić na zwolnienia.

A na domiar złego- ktoś ukradł mi lusterko z samochodu. Wkurzyłam się.

sobota, 7 grudnia 2013

Śnieg.

Czekałam na śnieg, chciałam się cieszyć, że spadł. A jak już się pojawił, to okazało się, że nie byłam na niego przygotowana i modliłam się tylko w duchu, żeby zębów nie stracić. Akurat tego dnia, gdy przyszedł orkan- byłam totalnie poza światem. Nie oglądałam wiadomości dzień wcześniej, nie słyszałam pogody w radiu podczas porannego malowania się, więc ubrałam się jak zawsze i wyszłam. Wszystko było dobrze dopóki nie zobaczyłam co się dzieje za oknem. Po pracy ledwo dodreptałam do koleżanki, a wieczorem przez wiatr ledwo dodreptrałam do domu, ale odniosłam sukces- wróciłam w jednym kawałku.
Za oknem za wiele się nie zmienia, a ja ruszam zaraz w drogę za Warszawę- oby nas nie zwiało i nie zasypało.

niedziela, 1 grudnia 2013

Grudzień.

Rozpoczyna się intensywny miesiąc. Dużo godzin w pracy mnie czeka, wytężony czas w szkole, ale wszystko zwieńczone będzie wypoczynkiem na koniec miesiąca, więc warto.
Szybko minie ten miesiąc, zaraz będziemy witali Nowy Rok.