niedziela, 28 czerwca 2015

Part I

Pierwsza część egzaminu za mną.
Czekam z niecierpliwością na wyniki i żyję w stresie przed najgorszym.
Jeszcze tydzień, napisanie dwóch najgorszych zadań i wolność!
Już czuję tę radość.

środa, 24 czerwca 2015

Bokiem.

Już bokiem wychodzi mi ta szkoła.
Robię wszystko, żeby nie robić tego co trzeba.
Myślę o wszystkim, żeby nie myśleć o tym co muszę zrobić.

wtorek, 23 czerwca 2015

23 czerwca.

Dziś dzień Taty.
Ja odwiedzę mojego tatę na cmentarzu.
Przez 25 lat nie obchodzę tego święta, a dopiero dziś polały się łzy.
Jaki by był? Jakie miałabym z Nim relacje? Jak to wszystko by dziś wyglądało?
Nie dowiem się.
Ale pamiętam, że byłam dla Niego oczkiem w głowie. (moja siostra miała raptem 3 miesiące, gdy umarł) Nawet z wyglądu jestem podobna.
Pewne obrazy przeskakują mi przed oczami, urywki.

Te miłe i fajne- gdy zawołał mnie z powórka, żeby mi powiedzieć, że urodziła mi się siostra; gdy zawiózł mnie pod szpitał, żeby pokazać małego kokona; gdy przynosił mi gumy- kulki, do których sentyment mam po dziś dzień; gdy trzymał Siostrunię na takim wielkim jaśku, siedząc nieruchomo, bo bał się brać ją na ręce.

I te mniej przyjemne- gdy go odwiedzałam w szpitalu, gdy dał mi pamiątkę, bo czuł, że koniec się zbliża, gdy weszłam do kosnicy, pożegnałam się i nie uroniłam ani jednej łzy, ale obraz ten we mnie jest do dziś.

Babcia opowiada co jakiś czas jakieś anegdoty o tacie, Dziadek mało mówi- przeżył to bardzo, pochował dwóch synów.



Babcia mówi, że był super facetem. I w to wierzę! Dzięki Niemu jestem na świecie, więc inaczej być nie może.

Wszystkiego najlepszego wszystkim tatom!

niedziela, 21 czerwca 2015

Szał.

Pierwszy raz w życiu i zapewne ostatni póki co- ogarnął mnie zakupowy szał. Byłam przypadkiem w sklepie i wykorzystując okazję, że jest moja siostra, zaczęłam przymierzać sukienki na ślub przyjaciółki, gdzie będę świadkową. Znalazłam piękną, cudowną, wręcz idealną, ale co się stało ?! Nie dopiełam się w biuście. Nie w tyłku, nie w boczkach, ale w BIUŚCIE (!!!) what the fuck?!

Szybka akcja i sukienka w Gdańsku odłożona- jak dobrze mieć znajomych w różnych zakamarkach Polski. ;) Teraz czekam na przesyłkę z niecierpliwością.

Dziś pojechałam po buty- trzy pary upatrzonych- żadnych nie było. Drugie centrum handlowe odwiedzone- ani jednego buta z tych, które chciałam. Jak ja nienawidzę kupować butów, cichów, czegokolwiek!!

Znalazłam urocze, ale nie wiadomo czy będą pasować do sukienki. Urocze szpilki?! To nawet nie brzmi po mojemu. Urocze, śliczne i wymarzone to mogą być trampki. :D

Matko! Tak myślę o tym i nie wierzę- JA LATAM ZA SUKIENKAMI I SZPILKAMI. Nie mogę w to uwierzyć. Kolejna taka okazja jak Siostrunia będzie wychodziła za mąż. Oby nie prędko, bo ja już zmęczona jestem po dwóch dniach.


sobota, 20 czerwca 2015

niedziela, 14 czerwca 2015

Dziwak.

Dziwak ze mnie- Stefan pojechał na wakacje- tak, wiem, że to niedorzeczne, bo koty nie jeżdżą na wakacje, ale tutaj akurat tak jest, że "moje" dzieciaki wypożyczyły go ode mnie na tydzień, więc kot będzie w kocim raju wakacyjnym.
A ja siedzę i stwierdzam, że mi dziwnie, że nikt nie miauczy, że nikt nie skacze po mnie, że okno na oścież otwarte, że piwo stoi na podłodze, a ja zerkam czy nie wyleje.
Nie lubiłam kotów, nie sądziłam, że poza głupim gadaniem, że na trzydziestkę sprawię sobie kota- tak się stanie, ale teraz...nie wyobrażam sobie życia bez tego stwora. Przyzwyczaiłam się do gadam i już.
Może jednak mam sumienie i nie jestem takim zimnym i złym człowiekiem jak, to niektórzy myślą. ;)

Tak- dobry człowiek jednak ze mnie. :P

piątek, 12 czerwca 2015

Mały sukces.

Pierwszy mały sukces. Byłam w centrum handlowym i naszło mnie na fast fooda- podeszłam do kilku okienek, poczytałam, nawet w jednym w kolejce stanęłam- ale zrezygnowałam, odeszłam i zjadłam w domu grillowaną cukinię i rybę. Zdrowiej i taniej.

Takie sukcesy cieszą, mimo, że małe.

środa, 10 czerwca 2015

Od jutra.

Nie raz słyszałam i sama mówiłam "od jutra". Od jutra przestanę jeść słodycze, od jutra zacznę jeść lepiej, od jutra....coś tam, coś tam, coś tam.

Ostatnio postanowiłam zmienić swoje nawyki żywieniowe i mam nadzieję, że wreszcie wytrzymam w postanowieniu.
Wywaliłam wszystkie słodycze, które miałam w domu.
W przedszkolu nie jem słodkości, pysznych podwieczorków.

Od jutra będę jadła swoje śniadania- kasza ugotowana czeka na spakowanie, rano przygotuję mieszanke owoców świeżych i suszonych i zamiast pieczywa (mimo, że język będzie mi uciekał do tyłka)- zjem swoją kochaną kaszę jaglaną z owocami.

Postanowiłam jeść w przedszkolu tylko obiady. Są smaczne, są domowe i nie jem dużo. :)

Po powrocie do domu, gdy będę głodna- będę jadła grillowaną rybę, warzywa itp.
Wczoraj zrobiłam pierwszy taki obiad- był pycha!

Czas się ogarnąć!
Koniec z lenistwem i ociężałością!

Chcę czuć się lżej, chcę mieć satysfakcję, że mi się udało, a gdy będę coś przymierzać, nie chce patrzeć na cielko, tylko na ciało.

Sama za siebie zaczynam trzymam kciuki! Zaczęłam już wczoraj.

niedziela, 7 czerwca 2015

Czasem.

Czasem chce się dobrze, a wychodzi jak zawsze.
Czasem człowiek jest tak uparty, że nie można nic powiedzieć, bo argumenty są odbijane.
Czasem ma się wyrzuty sumienia, bo coś się w emocjach powiedziało, a nie miało się nic złego na myśli.
Czasem na szczęście dzieje się tylko czasem.

piątek, 5 czerwca 2015

Pani Domu.

Byłam dotąd Prawie Perfekcyjną Panią Domu.

Teraz siedzę nad pracami zaliczeniowymi, klnę pod nosem i patrzę, że jeszcze nigdy nie było tak brudno u mnie. Szlag mnie trafia, że nie mam czasu. Nie wiem co się ze mną stało, że zorganizować się nie mogę, ale chyba zmęczenie, znużenie i olewka.

Ostatnio niestety jestem Chujową Panią Domu i strasznie mi do doskwiera.

Byle do lipca!