sobota, 31 maja 2014

Dziwnie się czasem czuję.

Dziwnie się czuję w nowej sytuacji, to co się ostatnio dzieje w moim prywatnym życiu jest dla mnie wielką nowością. Staram się przyzwyczaić, nie szukać dziury w całym, ale mimo wszystko nutka stresu gdzieś we mnie jest.

Liczę, że będzie wreszcie dobrze, że przyzwyczaję się, bo już doceniam to wszystko, bo wreszcie cieszę się i nie muszę martwić, prowadzić kogoś za rękę, tylko ktoś dba o mnie.




środa, 28 maja 2014

Zdziwiona.

Jestem zdziwiona, gdy ludzie odwracają się od siebie, bo zazdroszczą, że ktoś mógłby mieć lepiej od nich.

A przecież to nie tak. Dla każdego co innego jest lepsze, fajniejsze. Dla każego jest inny wyznacznik szczęścia, lepszego życia, większego komfortu.

Mimo to, nawet gdy takim ludziom się tylko zdaje (nie mają potwierdzenia), odcinają się, ochładzają relacje, docinają i mącą.

Dziwi mnie, że kiedyś tacy ludzie byli bliscy, że ufało się im.

Kiedyś usłyszałam: "Uważaj na fałszywe koleżanki."

Wtedy myślałam, że to głupota, bo koleżanek wielu nie mam i wszystkie są dobre- teraz wiem, że myliłam się.

piątek, 23 maja 2014

30 dni

Od dziś mam plan zawalczyć ze sobą, uprzeć się i nie złamać- przez 30 dni nie zjeść nic słodkiego i ostatni posiłek nie później, niż o 20. Wiem, że jak się uprę- to dam radę, więc uprzeć się muszę bardzo. Start dziś- koniec: 21 czerwca i mam nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk i nie będzie odstępstw. :)

piątek, 16 maja 2014

Napis na dropsach.

Odnoszę czasem wrażenie, że ludzie nie potrafią używać zgodnie z przeznaczeniem pewnych słów i traktują je jak "napisy na dropsach". Są żądni przepraszania, czytania/ słuchania, że ktoś się przed nimi kaja, wręcz błaga o wybaczenie, a tego co napisane jest obok pomijają. Jeżeli ktoś szczerze przeprasza raz, drugi... to jaka szczerość jest w 150 razie? W moim przypadku żadna. Przepraszam kogoś od rana i ten człowiek chce więcej i więcej i więcej, a ja mogę tylko napisać "przepraszam" i piszę i pewnie jeszcze milion razy napisze, żeby usatysfakcjonować jednego takiego upierdliwca. Z rana szczerze przepraszałam, ale też z obowiązku- bo taka praca. Ale teraz...pozostało samo poczucie obowiązku.
Tacy ludzie doprowadzają mnie do rozpaczy, a zarazem przez nich ręce mi opadają, majtki i cycki.

Na szczęście niezbyt często tacy się trafiają, bo chodziłabym bez majtek i z cyckami do kolan. ;)

wtorek, 13 maja 2014

Miesiąc przerwy.

Miałam miesiąc przerwy od zajęć aqua fitness ze względu na chorobę i rekonwalescencję. Dziś wróciłam i to ze zdwojoną energią- poskakałam przez dwa zajęcia, jestem padnięta, ale czuję, że żyję. :)

poniedziałek, 12 maja 2014

Poszukiwania.

Szukam. Wysyłam. Nawet odbieram telefony. Walka wewnętrzna trwa. Chciałabym iść w kierunku, który mnie interesuje. Z dnia na dzień przekonuję się, że jednak zmiana pracy to świetny pomysł, chcę pracować z dzieciakami, w takim miejscu widzę swoją przyszłość.

Jesienią planuję kolejny kurs, który pomoże mi nabrać nowe umiejętności i rozwinąć się, a póki co- wysłałam zgłoszenie na kurs animatora. Chcę się rozwijać.

niedziela, 4 maja 2014

Jak ze starych filmów.

Myślałam, że takich mężczyzn już nie ma. Tacy gentelmeni tylko w filmach występują. A tu taka niespodzianka- zjawił się w moim życiu. Cisza, spokój, cierpliwość emanuję z Niego. Namówił mnie wczoraj na wizytę u lekarza i obchodził się ze mną jak z jajkiem. Pierwszy raz w życiu ktoś otwierał mi drzwi do auta, "bo zmoknę i się bardziej rozchoruję", nie pozwolił wysiąść z auta dopóki nie zjawił się z parasolem z tego samego powodu. Poczułam się, aż dziwnie i niezręcznie, bo dotychczas nigdy nikt mnie tak nie traktował. Dotychczas takie "egzemplarze" oglądałam tylko w filmach i słyszałam z opowieści (że kiedyś to byli tacy mężczyźni), ewentualnie czytałam w książkach. Poczułam się jak dama, jak księżniczka, choć całkiem nieprzyzwyczajona do takiego traktowania.
Szok. Ale bardzo pozytywny.

sobota, 3 maja 2014

Powtórka z rozrywki.

Początek długiego weekendu i u mnie ponownie początek choroby. W czwartek bolało mnie tylko gardło, a już dziś wylądowałam na ostrym dyżurze za namową Konserwy. I chyba dobrze się stało, bo okazało się, że mam znowu anginę, znowu antybiotyk dostałam i znowu jestem uziemiona w domu- na szczęście tylko do poniedziałku. 

Dobrze, że pogoda nie sprzyja wychodzeniu, więc nie jest mi smutno, że siedzę w domu.