piątek, 3 kwietnia 2015

Koniec.

Jak koniec, to koniec.
Klucze odebrałam, wsiadłam i pojechałam do domu.
Bajka z Panem Perfekcyjnym się skończyła.
Smutek już minął, bo ile można złościć się, że coś nie wychodzi.
Widocznie tak miało być, a lepiej, że stało się to teraz, niż za kilka lat.

Będzie dobrze! Musi być!

Tak na same Święta się skończyło, ale na pewno nie ma tego złego...

2 komentarze:

  1. cóż...nie zawsze wszystko kończy się happy endem...coś się kończy aby coś mogło się zacząć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem tego zdania i nie rozpaczam. Zakończyło się, bo czeka na mnie coś wyjątkowego, ktoś specjalny. ;)

      Usuń