Jak co roku spacerowałyśmy po bródnowskim cmentarzu czytając imiona i nazwiska na grobach.
Wymyślałyśmy jak chciałybyśmy mieć napisane na nagrobku i jak miałby wyglądać.
Spotkałyśmy rodzinę, pogadałyśmy chwilę i ruszyłyśmy w poszukiwaniu grobu wujka. Idąc tak, wypatrując kolejnych nazwisk na grobach, moje oczy natknęły się na nazwisko jakie ja noszę. Na zdjęciu mężczyzna podobny do tych z mojej rodziny- tak oto przypadkiem chyba znalazłyśmy kolejną osobę z rodziny- trzeba będzie zweryfikować to u dziadka.
Wieczorem jak co roku byłam spacerować po Powązkach, w torebce 2 znicze, aby postawić na opuszczonych grobach. Piękny widok, wszędzie znicze, dużo ludzi i niesamowita atmosfera. Potem odwiedziłam Powązki wojskowe. Nogi bolały, ale raz w roku warto, bo kolejny tak niesamowity spacer za rok.
I oczywiście "spacery" po cmentarzu nie obyłyby się bez przysmaku z dzieciństwa- Pańskiej Skórki. Nie mam pojęcia co to jest, z czego to jest zrobione i gdzie jest produkowane, ale uwielbiam to i zawsze miejsce w torebce ma, abym mogła podjadać przez cały dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz