czwartek, 8 sierpnia 2013

Konsekwencja.

Pierwszym krokiem do zmiany siebie, zmiany nastawienia- jest konsekwencja. Mam starszne problemy z motywacją, z zebraniem się do działania. W czerwcu planowałam, że pójdę na zajęcia fitness- oczywiście poszłam się zapisać, było zamknięte, więc odpuściłam sobie. Miałam tam wrócić, ale nie po drodze nagle mi było i z zajęć nic nie wyszło. W sierpniu ponownie miałam szansę chodzić na zajęcia- obudziłam się, gdy odbyły się już dwa zajęcia i stwierdziłam, że nie opłaca mi się zapisywać.
Nie wspomnę o tym, że do ćwiczeń w domu przymierzam się od kilku miesięcy i zawsze "coś" mi w tym przeszkadza.

W środę powiedziałam STOP. Czas zacząć być konsekwentym i nie szukać wymówek tak, gdzie ich nie ma.
Wczoraj wstałam wcześniej, wyszłam wcześniej do pracy i poszłam na przystanek tramwajowy 2km od domu, zamiast wsiąść na najbliższym przystanku do tramwaju. Przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że jeżeli przyjdą brzydsze dni, nie będzie mi się chciało wspinać pod górę, gdy wiatr i deszcz będą uderzać mnie w twarz, więc lepszym rozwiązaniem jest zajęcie w okolicach domu, abym potem mogła się doprowadzić do porządku przed pracą.
Tym oto sposobem postanowiłam biegać przez 10 minut dziennie, przez 100dni.

Póki co mało to ma wspólnego z bieganiem, zmęczona byłam już po pierwszej minucie- pierwszym okrążeniu na podwórku, ale grunt, że nie mam zamiaru się poddać i wiem, że trening czyni mistrza, więc za kilka dni będzie lżej.

Jutro pobiegnę w innym kierunku przez 5 minut, aby kolejne 5 mieć na powrót.

Wierzę, że dam radę... jeszcze 98 dni. :)

13 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki!!!

    Kurcze, chyba wezmę z Ciebie przykład i dzisiaj pobiegam? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj mocno:) !

      Ja będę biegać rano, bo wieczoraj to różnie bywa.

      Usuń
    2. Zawsze mogę podjechać i Ci dać kopa. :P

      A w domu Ci się nie chce ćwiczyć? Chociaż 15 minut? :)

      Usuń
    3. Właśnie do ćwiczeń w domu mam brak motywacji, dlatego próbuję z bieganiem przez 10 minut.

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za bieganie i za jakąkolwiek inną formę aktywności fizycznej! :))

    Ja zaczęłam 3 miesiące temu i widzę efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jakich dystansów/ jakiego czasu zaczynałaś?

      Usuń
    2. Mój pierwszy bieg, a było to jeszcze w marcu skończył się po 300metrach :))
      Później zaczęłam na początku maja i pierwsze dwa biegi to 1,47km i 1,75km, następne były powyżej 4km, za miesiąc spokojnie przebiegłam 7km :)))
      Teraz mam siłę na 15km :)) choć pogoda od tygodnia nie służy mi i nie biegam, jest zdecydowanie za gorąco.

      Nie biegaj codziennie, to taka moja rada. Dopiero zaczynasz więc dawkuj to szczęście swojemu organizmowi :))

      Usuń
    3. Pocieszyłaś mnie tymi dystansami. :)

      Mój bieg orzeolatany jest spacerem, a chodzi o konsekwencję- chcę wytrzymać 100 dni bez przerwy. Poświęcam temu 10 minut rano, więc nie męczę organizmu, ale powoli przyzwyczajam do działania, a siebie do pokonania lenia. :)

      Usuń
    4. I mam leciutkie zakwasy, więc przynajmniej wiem, że mam mięśnie. :)

      Usuń
  3. Podziwiam i trzymam kciuki. Mnie w taki upal nic nie przekonałoby do biegania.
    Za to wykorzystuję rower prawie każdego dnia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja roweru niestety nie mam, a większym wyzwaniem będzie dla mnie deszcz lub zimno.

      Usuń
  4. Najgorzej jest zacząć... potem, już jest z górki ;)
    Podziwiam... ja kocham sport, ale chyba nigdy nie polubię biegania :P
    Powodzenia i wytrwania życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, muszę wytrwać- taki mam plan. :)
      Ja ogólnie jestem z innej bajki- nie przepadam za żadną aktywnością fizyczną, ale mam zamiar polubić się z bieganiem. :P

      Usuń