środa, 31 lipca 2013

Wtorkowy wieczór.

Spotkanie ze znajomi było bardzo udane. Umawialiśmy się dłuższy czas, ciężko było się zgrać, ale wreszcie się udało. Wspomnienia, pyszne jedzonko, świetna atmosfera i hektolitry wina. Teraz tego było mi trzeba- powrotu na jeden wieczór do przyszłości.

Konsekwencją dużej ilości wina był mega kac. Morderczy i wykańczający. I co zrobiłam, żeby było mi lżej- poszłam na piechotę do pracy, czyli 5km spacerkiem. Całe szczęście, że nocowałam u znajomych, bo od siebie bym nie doszła. Ale byłam z siebie dumna, że nie padłam gdzieś po drodze.

Oby więcej takich spotkań, ale mniej wina. :)


5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Oj tak. :) Tylko nie za często, bo się wykończę. :)

      Usuń
  2. Jak hektolitry wina, to się nie dziwę, że kac był morderczy. ;-) I że potem poszłaś spać. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wina było naprawdę dużo, nawet nie sądziłam, że tyle wypiłyśmy, a najbardziej zdradliwe było to, że kieliszki wciąż były pełne. :)

      Usuń
  3. Wierze, ze kac byl nieziemski. :) Sama uwielbiam wino, chociaz nastepnego dnia lepetyna rwie mnie po nim niemilosiernie. Ale warto pocierpiec! :)

    OdpowiedzUsuń