wtorek, 20 stycznia 2015

Szok i niedowierzanie.

Nadal jestem w szoku i nie mogę uwierzyć, że pół dzisiejszego wieczoru przegadałam z KSIĘDZEM!

Tak, tak- ja, osoba stroniąca od kościoła, nie lubiąca księży, nie przywiązująca uwagi to kościoła, do praktykowania- przyjęłam księdza po kolędzie.

Z jednej strony ze "starości" chyba podjęłam taką decyzję- w sumie mieszkam prawie 8 lat u siebie i pierwszy raz otworzyłam drzwi/ byłam w domu itp.
Z drugiej- mam zostać matką chrzestną, więc stwierdziłam, że wypadałoby być odnotowanym w księgach kościelnych.

Wczoraj pojechałam do mamy po wszystkie "święte gadżety", a dziś z wywieszonym językiem biegłam do domu, bo nie wiedziałam czy zacznie od góry (od mojego piętra) czy od dołu, a chciałam uniknąć szukania go- tego bym chyba już nie zrobiła.

Siedziałam, czekałam i już w sumie myślałam, że mnie olał, gdy nagle dzwonek zadzwonił i przyszedł ksiądz.

Zaczęliśmy rozmawiać o kotach, bo okazało się, że ma przekichane (w dosłownym słowa znaczeniu), potem modlitwa i rozmowa. Gadaliśmy o wszystkim i niczym, ale przede wszystkim zaciekawiła mnie jego otwartość i wykorzystałam to na wypytywanie go o rzeczy nurtujące mnie od dawna. Ja pytałam- on chętnie odpowiadał, opowiadał i tak nie wiadomo kiedy przeleciało pół godziny. Byłam w szoku, że KSIĄDZ może być "normalny", że można z nim pogadać jak z koleżanką, że po chwili posiadałam już wiele odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, kontakt do niego- w razie potrzeby, chęci pogadania, zasięgnięcia porady itp.

Nie sądzę, że naglę stanę się wzorową katoliczką, parafianką i nie będę zasuwać co tydzień do kościoła, ale mam plan- wybrać się choć raz, żeby zobaczyć czy w tym kościele jest tak fajnie jak mówił, czy to jego indywidualna opinia, bo jest księdzem, bo tak wypada, bo tam pracuje.

Co mnie zdziwiło najbardziej?
Jego otwartość, brak barier, to, że mi opowiedział o swojej drodze na drugą stronę ołtarza, że nie bronił się przed żadnym tematem, nie próbował się wymigać, a wręcz stworzył w mojej głowie obraz osoby, której można zaufać, gdy będzie się chciało porozmawiać z kimś "z boku", z kimś "z poza normalnego życia".

Ksiądz- a taki normalny człowiek.

W dzisiejszych czasach to niesamowite zjawisko, a tak bardzo potrzebne, żeby być normalnym wśród tych wszystkich zawirowań kościelnych.

Na pewno nie było to moje ostatnie spotkanie z tym księdzem. Mamy jeszcze do pogadania.
A i na spowiedź w formie rozmowy chętnie bym się wybrała, żeby pozamykać pewne kwestie sama ze sobą, ale i wyrzucić z siebie wszystko co mi "zalega", takie oczyszczenie.

Jestem w szoku po tym co mnie spotkało.

Potraktuję to jak dobrą monetę.

8 komentarzy:

  1. również jestem w szoku,że trafiłaś na takiego księdza!
    w dzisiejszych czasach to naprawdę rzadkość!
    nie mam o nich dobrego zdania ale na szczęście jeszcze zdarzają się wyjątki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie miałam dobrego zdania i dlatego omijałam kościół i księży szerokim łukiem, ale to było bardzo miłe zaskoczenie. Na pewno nie zacznę leżeć krzyżem przed ołtarzem, ale miło czasem z kimś takim pogadać i zmieć zdanie na pewne tematy. ;)

      Usuń
  2. Zdarzają się księża z powołania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest na pewno taki właśnie przypadek. :)

      Usuń
  3. W mojej rodzinnej parafi byl kiedys wlasnie taki ksiadz - normalny czlowiek, z ktorym dalo sie porozmawiac na nurtujace tematy. Po kilku latach wyszlo na jaw, ze mial na boku "babe" i szybciutko z naszej parafi znikl... ;)))
    Od tamtego czasu nie udalo mi sie trafic na "normalnego" ksiedza... Ten ktory przygotowywal mnie i meza do slubu koscielnego, okazal sie pomylka... Jak ktoregos razu zaczal nas pouczac, ze dla rownowagi w zwiazku nie nalezy zaburzac naturalnego podzialu obowiazkow miedzy kobieta a mezczyzna, myslalam ze mnie szlag trafi na miejscu! Mialam ochote zapytac jak duzo on wie o ogolnym podziale obowiazkow w domu, ale zalezalo nam na tym papierku, wiec zacisnelam zeby i grzecznie sie usmiechalam. Zaloze sie jednak, ze na twarzy bylam wrecz purpurowa z wscieklosci... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo trudno trafić na normalnego księdza, więc tym bardziej jestem w szoku i bardzo zaskoczona. Fajny gość i oby się nie zmienił, a ludzie będą lgnąć do niego.

      Usuń
  4. To chyba prawdziwy ksiądz z powołania. Ja mam średnie doświadczenia z księżmi, więc tym bardziej jestem po szoku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie. :) Sama dobrego doświadczenia nie miałam, więc do dziś mnie to wszystko zastanawia.

      Usuń