niedziela, 19 maja 2013
Gorący weekend
Wczoraj totalny relaks za miastem, niewyobrażalne ilości meszek i komarów, a ja spaliłam sobie dekolt, ramiona i opaliłam nogi. Odpoczęłam od miejskiego zgiełku, tramwajów za oknem, wynagrodziłam brak świeżego powietrza.
Mieliśmy iść na Noc Muzeów, ale nie dotarliśmy, ponieważ za dużo świeżego powietrza, kilka piwek i zrobiło swoje- padłam jak pies Pluto i nawet nie myślałam o wieczornym wyjściu.
A dziś porządnie odpoczęłam i niedziela mija leniwie. Leniwy spacer po Łazienkach, leniwe gofry na Starówce, nie spiesząc się zjedzony chińczyk na obiad, a teraz leń na kanapie. Totalne i słodkie nic nie robienie poza rozmowami, spacerami i łapaniem promyków słońca.
Aż nie chce mi się nawet myśleć, że za parę godzin będę musiała wstać do pracy, do której strasznie nie chce mi się iść.
A na Starówce...festyn telewizji Trwam...masakra. Nie wiedziałam gdzie się pakujemy idąc tam, a wyjść z tego zamieszania było trudno. Setki mocherów, setki plakietek i ulotek Trwam, hasła, które zwalały z nóg. Dramat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Buhahaha... Nie pikietowałaś? :P
OdpowiedzUsuńMało brakowało. ;) Mówię do Łysego: "Chodź szybko,bo jeszcze w telewizji nas ktoś zobaczy."W tym momencie prawie zginęłam z rąk paru mocherów,więc szybko zmieniliśmy alejkę.;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń