poniedziałek, 30 września 2013

Urodziny.

Kolejny rok za mną.
Wspaniałe życzenia od rana i wspaniali goście.
Urodziny to fajny dzień.

Słodki prezent od Siostruni.

niedziela, 29 września 2013

Ludzie.

Po raz kolejny stwierdzam, że ludzie w koło mnie są istotni w mojej egzystencji. Lubię samotnie czasem posiedzieć, odpocząć, pomyśleć, pobyć sama ze sobą, ale ostatecznie do szczęścia potrzebni mi ludzie. Strasznie się cieszę, gdy mogę się spotkać z kimś fajnym, z kim lubię spędzać czas. Bardzo mi miło, gdy ktoś u mnie nocuje i mieszkanko nie jest takie puste.
Ostatni tydzień obfitował w spotkania, w gości, w miły czas. Dziś miło spędzone popołudnie z Mamą i Siostrunią, było rodzinnie i tego mi trzeba było.

A teraz lenistwo w ciszy i osiąganie równowagi.

piątek, 27 września 2013

Telefon.

Patrzy na telefon i ma strach w oczach, mówi do mnie: "Coś złego się stało, mama dzwoni." Pracujemy dalej, Ona w nerwach oddzwania i słyszy o tragicznym wypadku mamy w rodzinnej miejscowości. Wszystko trwało raptem minutę, może dwie- przekręciło Jej świat do góry nogami, a mnie zmroziło, potem zatrzęsło i trzymało cały dzień. Życie bywa kruche jak kartka papieru. Powtarza człowiek pewne czynności co dziennie, zna swój dom i obejście jak własną kieszeń i to właśnie tam spotyka go największe nieszczęście- prawie traci życie. Wszystko działo się szybko- Ona wybiegła, ja dzwoniłam do jej męża, Ona biegła do domu i w drogę, a Jej mama w helikopterze była przewożona do innego szpitala. Po 5h operacji okazało się, że uratowali Ją. Bardzo długie leczenie ma przed sobą, rekonwalescencję, ale najważniejsze, że się udało, że żyje.

Życie ludzkie jest tak niesamowicie kruche.


wtorek, 24 września 2013

50!

Drugie tyle przede mną! Z jednej strony przerażające, z drugiej strony budujące.
Z okazji połowy sukcesu poszły 2 butelki wina z K., rozmowy nie mające końca i dużo pozytywnego nastawienia.

Jeszcze 50 przede mną... z dnia na dzień będzie mniej.

poniedziałek, 23 września 2013

Świat staje na głowie.

Czemu ludzie myślą o zdradach?
Czemu kobiety zapominają, że są kobietami?
Czemu ludzie nie chcą rozmawiać?
Czemu ludzie widząc problem nie starają się go naprawiać?
Czy udawanie, że czegoś nie ma, sprawia, że tego nie ma?

Szukam odpowiedzi na te i wiele innych pytań i ciągle nie mogę znaleźć odpowiedzi, bo chyba nie ma jednoznacznej. Trudno jest łatwo żyć i nie zwariować przy tym. Staram się żyć wciąż pracując nad sobą, jestem na drodze do budowania nowej rzeczywistości wokół siebie, do odnalezienia siebie, swojego miejsca w tej rzeczywistości. Z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej.

piątek, 20 września 2013

Rozmowy o życiu.

Tak się zabawnie złożyło, że ja i moja przyjaciółka związałyśmy się z facetami w podobnej sytuacji życiowej. Ja z moim już nie jestem, ale mętlik w głowie trwa nadal, natomiast M. jest w dalszym ciągu w związku i dopadły ją dylematy życiowe. Wczorajszy wieczór spędziłyśmy nad rozmyślaniem o naszych związkach, o akceptacji pewnych kwestii, ale i pewnych poświęceniach. Wniosek główny- lekko nie będzie z takim facetem. Dużo rozmyślań przed Nią, bo u mnie trwają już dłuższy czas. Trzeba porządnie wszystko przemyśleć, bo zamieszane są w to "osoby trzecie" i jest to duża odpowiedzialność.

Towarzyszyło nam piwko, trochę go poszło, a dziś biegać trzeba było wstać i muszę przyznać, że ciężko było, ale ostatecznie dałam radę. A wieczorem trzeba Chodakowską poćwiczyć, bo wczoraj zaniedbałam.

Dziś piątek, nastawienie bardzo pozytywne do ostatniego dnia w tygodniu, który wymęczył. W weekend chrzciny P., więc dziś prezent muszę dokończyć. I trzymam kciuki za pogodę, bo nie chciałabym deszczu w niedzielę.



środa, 18 września 2013

Złość.

Otwieram pocztę w pracy, sprawdzam maila, a tam rekrutacja. Ucieszyłam się, bo na stanowisko, na które aplikować chciałam. Czytam obowiązki- wszystko co wykonuję dotychczas, czytam wymagania i robię coraz większe oczy i wstępuje we mnie coraz większa złość.

To co robię trwa już rok, w lutym był wysłany mail o rekrutacji, która się nie odbyła, a nawet nie zostaliśmy poinfomowani, że ją wycofują. A teraz- totalna porażka. Rekrutacja skierowana do konkretnej grupy odbiorców (sądzę, że to będzie zaledwie garstka osób, może jedna- dwie) ze względu na wymagany język w stopniu biegłym.

I tym oto sposobem przekonuję się, że sprawiedliwości nie ma (tak, wiem to już od dawna, ale wciąż się łudziłam), że człowieka mają w poważaniu, że moja praca jest nic nie warta.

Złość już przeszła, ale niesmak pozostał.

Odliczam czas do lutego.

niedziela, 15 września 2013

Weekend.

Sobotę i niedzielę spędziłam na lotniczym show. Widziałam wspaniałe akrobacje, motolotniarzy, wiatrakowiec (przechrzczony przeze mnie na wiatrołapa) prowadzony przez strażaka i mnóstwo innych wspaniałych maszyn i świetnych, wspaniale wykwalifikowanych pilotów. Bardzo mile spędzony czas na świeżym powietrzu z domieszką paliwa. ;) A wieczorem tańce na hangar party w rytmach weselnych. :)

Sporo przemyśleń zakiełkowało w głowie, sporo czasu do myślenia było patrząc w niebo i kilka wniosków wyciągnęłam, a nad resztą nadal myśleć będę.

Czas bardzo sympatycznie spędzony, wielu miłych ludzi poznanych. Aż chciałoby się powiedzieć, że żal, że już się skończyło.







sobota, 14 września 2013

40/100

Coraz bliżej do połowy.
Coraz więcej kryzysów ze względu na pogodę.
Tyłek coraz ładniejszy, więc efekty są.

Biegam i się nie poddaję- jeszcze 60 dni.

piątek, 13 września 2013

Koniec tygodnia.

Tydzień wreszcie się zakończył, wciąż pada, przesiedziałam w szkole jak na skazaniu, ale dałam radę i nie usnęłam, a ciężko momentami było.
Wróciłam do domu i włączyłam trening Chodakowskiej. Tak dla próby, tak, aby coś ze sobą robić, aby sprawdzić ile dam radę. Z 40 minutowego treningu, na pierwszy raz udało się wytrzymać 13 i już czuję, że jutro będzie ciężko wstać na bieganie. Jutro znowu zrobię podejście i może będzie lepiej. :)

W pracy totalny kryzys dziś miałam, doprowadzili mnie, aż do łez, ale spacer w koło budynku ochłodził zapał na dalsze dyskusje. A najbardziej wkurzyłam się, że do łez doprowadził mnie ktoś za pośrednictwem maila i nie mający zbyt dużego pojęcia o tym, co się po mojej stronie monitora dzieje. Ale jak wiadomo z szefem się dyskutuje tylko do pewnego momentu, więc w odpowiednim czasie ugryzłam się w język.

A to co dziś ucieszyło mnie najbardziej- koleżanka w szkole powiedziała, że zmotywowałam ją i tak jak ja- biega co rano, przez 10 minut. :) Świetna wiadomość, a mi zrobiło się miło, że ktoś poszedł za moim przykładem.

Przede mną weekend, planów tyle, że nie wiem czy zdążę ze wszystkim, ale najbardziej pociesza mnie, że dwa dni bez pracy są bardzo potrzebne, dziś było ciężko.

poniedziałek, 9 września 2013

Rok.

Rok temu się wszystko zaczęło. Nie wierzyłam, że się uda, że wytrwam, że będzie to dla mnie przyjemność.

Dużo się przez ten czas wydarzyło, w moim życiu wiele się zmieniło, ja się zmieniam, wszystko się zmienia.

Dziękuję wszystkim, którzy mnie czytają- daje mi to dużo radości i chęć do dalszego pisania.


niedziela, 8 września 2013

Takie miejsce.

Jest w Warszawie takie jedno, moje miejsce. Od wielu lat uwielbiam je. Tam wszystkie problemy nabierają innego wymiaru, inaczej biegnie czas, inaczej się oddycha. Tam czuję się poza światem.
Łazienki.
Moje miejsce.
Tam czuję się inaczej, tam wracam do lat, gdy bycie nastolatkiem było najważniejsze.







One się zmieniają, zmieniam się ja. Czas biegnie nieubłaganie.

Taka sytuacja.

Nie spodziewałam się tej wizyty. Dzwonek do drzwi zdziwił mnie bardzo.
Wszedł.
Zaczęliśmy rozmawiać. Bardzo się zdziwiłam, bo mówił ON. Ten, który nigdy nic nie mówił. Mówił, tłumaczył, wyjaśniał.

Wyszliśmy, każde w swoją stronę, ale słowa usłyszane tłuką się po głowie. Zrobiły wrażenie.

Nic nie postanowiłam, znowu zrobił się lekki bajzel w głowie.

Czas pokaże co będzie.

Póki co- zostaje jak jest.

czwartek, 5 września 2013

30/100

Dziś minął 30 dzień biegania.
Rano coraz zimniej na zewnątrz, wiatr mrozi uszy, a najgorszy jest deszcz. Ale nie poddaję się, biegam codziennie, nawet jak nie nocuję domu, to zestaw do biegania mam ze sobą.
Coraz bardziej mi się to podoba, jestem w stanie przebiec całą trasę bez zatrzymania. Nie długo planuję wydłużyć dystans.

Pozostało 70 dni.

niedziela, 1 września 2013

01.09.2013

Dziś pierwszy dzień mojego ulubionego miesiąca.

Zaczął się bardzo rodzinnie, wycieczką na Podlasie, spacerami po Białymstoku, śmiechem, zabawą i lenistwem.

Lubię te chwilę, gdy jedziemy z Siostrunią we dwie, rozmawiamy o życiu, wspominamy, śmiejemy się i mkniemy przed siebie. Lubię te momenty, gdy już dojedziemy na miejsce i rodzinnie spędzamy czas, rozmowy nie mają końca, śmiech trwa nieprzerwanie i jest tak, jak być powinno- czuję się wspaniale. Potem tylko żal wyjeżdżać.

Wieczór spędzany już w domu daje znać o zbliżającej się wielkimi krokami jesieni. Trzeba było zamknąć okno, włożyć ciepłe kapcie na stopy i zaparzyć ciepłej herbaty, bo lato powoli zostaje coraz większym wspomnieniem i spanie przy otwartym oknie- również niestety.