sobota, 26 maja 2018

Dwa razy do jednej rzeki.

Przecież nie da się wejść dwa razy do jednej rzeki, bo jedna woda już popłynie i drugi raz jej nie będzie.

Rozstałam się z M. pół roku temu, broniłam się przed kochaniem go, bo dużo złego się wdażyło. Już myślałam, że to wszystko za mą.

A tu- dupa!

Wczoraj znowu ciężka rozmowa za nami. Oczywiście nic nie wnosząca do naszego życia i naszych relacji.

Kurwa! Usłyszałam, że On jednak nie czuje się winny, że nie widzi winy w sobie i nasze problemy są wymyślone przeze mnie.
Przecież mogło być tak pięknie- gdybym tylko patrzyła i nic nie mówiła. Gdybym udawała, że nie ma problemu, że jest super, że przecież jest sielko- anielsko.
A ja zła kobieta chciałam czegoś więcej od życia, niż marazm.

Przestałam się łudzić.

Nie da się już zbudować nic na tym fundamencie.

Już zmęczona jestem tym wszystkim. Chodzę nieprzytomna.

Słyszę tylko, że "już czas, żebyś ułożyła sobie życie"; "już czas, żebyś o dziecku pomyślała". Kurwa! Oni nie słuchają co do nich mówię.

Mam ochotę pierdolnąć wszystko i wyjechać w cholerną dal! Jak najdalej. Zacząć wszystko od nowa.


środa, 14 marca 2018

Tyle.

Nawet nie sądziłam, że tak dużo czasu upłynęło od mojej ostatniej notatki.

Dużo się działo. Dużo dobrego, ale i dużo nie koniecznie złego, ale i nie koniecznie dobrego.
W pracy standardowe szaleństwo.

A w życiu... też spokojnie nie było.

Spędziłam bardzo kiepskie wakacje, które doprowadziły lawinowo do kolejnych problemów- tym razem w związku.

W grudniu zmieniłam mieszkanie- dojrzałam do decyzji od odejściu i tak oto 1 grudnia zabrałam swoje rzeczy i zaczęłam życie na nowo.

Święta, Sylwester- wszystko inaczej, niż "miało być". Nie tak.

Nowy Rok- nowe możliwości. Coś w tym jest.

Wiosnę czuć w powietrzu.
Ja wpadłam w wir pracy i jest mi dobrze.

Uczę się życia w samotności. Uczę się lubić siebie. Uczę się lubić czas samej ze sobą.
Poznaję się każdego dnia. Z dnia na dzień coraz lepiej.
Uczę się doceniać siebie.
Uczę się uśmiechać się i cieszyć z małych rzeczy.
Uczę się okazywać wewnętrzną siłę, dzięki której jestem tym kim jestem i tam gdzie jestem.
Uczę się doceniać chwilę.
Uczę się, że nie zawsze trzeba się uśmiechać.
Uczę się, a przede wszystkim wierzę, że jeszcze dużo dobrego przede mną.

Jak rapowała Molesta Ewenement- Będzie dobrze dzieciak- uwierz w to, a tak będzie!

Ja wierzę! ;)

sobota, 15 lipca 2017

Kontrola

Wpadłam w pułapkę zastawioną przez samą siebie- kontroluje, im bardziej się stresuje, tym bardziej mam potrzebę kontroli, wietrzenia spisku i kłamstwa. Pewne sytuacje mnie do tego doprowadziły, ale  taka kontrola niszczy mnie i moją relację, môj związek. Kurna- w chwili obecnej nie umiem inaczej.

sobota, 18 marca 2017

Misz- masz

Nowy Rok przyniół wiele nowego.
Ciągle brakuje czasu lub sił. Odechciewa się czasem wszystkiego. Misz masz w głowie nie ułatwia lekkiego życia. Już wydaje się, że poukładało się wszystko, że wreszcie powieje nudą- i nagle ciach!- znowu się dzieje, niestety nie zawsze pozytywnie,
W głowie mieszają się miliony myśli, decyzji podjęłam już chyba z miliony, ale za każdym razem brakuje odwagi na realizację.
Idzie wiosna- idzie nowa siła.
Wiosną wszystko budzi się do życia, nastaje nowy początek.
Może i w mojej głowie coś się pozmienia, może podejmę jakieś konkretne kroki.
Szkoda mi życia na bylejakość.
Szkoda czasu na wegetację.
Trzeba działać.

sobota, 31 grudnia 2016

Ta ostatnia sobota...

Wchodzę tu ostatnio bardzo rzadko.
Dużo myślę co napisać, o czym, czy w ogóle.
Cały czas coś się dzieje, ale brakuje mi jakoś weny, żeby pisać.

Dziś ostatnia sobota 2016 roku.
Szybko minął ten rok.
Dużo się wydarzyło.
Było i pozytywnie i negatywnie, ale równowaga musi być.

Żegnam stary rok z fajnym człowiekiem przy boku, z poczuciem, że podjęłam dobre decyzje, że żyje mi się dobrze, że będzie tylko lepiej!

Zamieszanie w życiu prywatnym, przeprowadzka, szaleństwo. Zamieszanie w życiu służbowym, nowe wyzwania, nowe obowiązki- satysfakcja.

Rok 2017 będzie wspaniały! Będzie cudowny! Będzie bardzo dobry!

Wszystkiego co najwspaniale w Nowym Roku!

sobota, 12 listopada 2016

Bez wytchnienia.

Ciężko złapać mi oddech.
Praca, zajęcia dla dzieci, planowanie tego i ogarnianie zajmuje tak dużo czasu, że nie nadążam.
Dni mijają tak szybko, że ledwo odnajduje daty w kalendarzu.
Latający lata na długo ostatnio, a ja siedzę sama i dumam.
Takie rozłąki są dla mnie przydatne, bo zatęsknię, przemyślę i poukładam pewne rzeczy w głowie.
Ale i powodują analizowanie. A to już nie jest takie dobre.
Myślę, kombinuję, analizuję,  dochodzę do pewnych wniosków, ale ostatecznie i tak wychodzi, że co ma być- to będzie i wyżej dupy nie podskoczę. A z moimi zdolnościami gimnastycznymi, to i do tej wysokości będzie ciężko. ;)

Nie nakręcam się. Nie chcę, nie mam siły, czasu, ani potrzeby.
Czas biegnie sam, bez mojej aprobaty, więc nie ma co rozkminiać.
Ja się staram, daję z siebie wszystko.
Chcę, żeby się udało.
Zależy mi.
Ale nic na siłę.
Chciałabym kiedyś napisać, że już nie myślę i nie analizuję, że jestem.

czwartek, 20 października 2016

Nowe.

Nowe wyzwania przede mną.
Dużo bym chciała- mało robię.
Brakuje siły i motywacji.
Wracam do domu i nie mam na nic siły.
Podoba mi się prowadzenie angielskiego, ale jakoś brak mi motywacji do działania.
Chciałabym więcej, lepiej, fajniej, ale coś się we mnie wypaliło.
Muszę na nowo odnaleźć chęć i motor do działania.
Ospała chodzę, pół przytomna, łatwo mnie zdenerwować.
To nie ja.
Tak nie lubię.
Chcę działać.
Chcę się spełniać.
Chcę mieć poczucie, że zrobiłam wszystko, a nawet więcej.

Chcę!

A chcieć to móc.