Ostatnia niedziela mojego mieszkania tu.
Łezka w oku się kręci.
Pełne szaleństwo trwa nadal i pewnie dopiero w sierpniu się skończy.
W lipcu będę mieszkała w 3 miejscach, a dopiero potem przeprowadzam się w miejsce docelowe, więc będzie lekki hardcore, ale dam radę.
Już nie mogę się doczekać jak przywiozę Latającego do domu, jak będziemy urządzać się, tworzyć swój kawałek podłogi.
Co prawda będziemy wynajmować, ale razem- i to się liczy.
Sajgon na maksa- bajzel, burdel i pierdolnik to mało powiedziane.
Myślę tylko o to, żeby wszystko spakować, niczego nie zapomnieć.
W środę obrona- taka zdolna jestem, że jutro teczka do oddania, a ja wszystko w pracy zostawiłam lub spakowałam i nie mam nic.
Tylko ja tak potrafię.
Boję się nieznanego, ale jestem dobrej myśli.
Będzie dobrze.
Rozpoczynam nowy etap w życiu!
Będzie i nie ma innej opcji, żeby nie było dobrze.
To będzie dobry czas!
niedziela, 26 czerwca 2016
piątek, 3 czerwca 2016
Kto by pomyślał?
Kto by pomyślał, że tak to wszystko będzie wyglądało?
Ja nadal jestem w szoku i pod wielkim wrażeniem, a to dopiero początek zmian.
Słowo się rzekło chyba w lutym i wydawało się, że to tak jeszcze dużo czasu, a tu proszę- pokój już wyremontowany, jeszcze kosmetyczne poprawki, sprzątanie i zrobienie zdjęć.
Wrzucę do internetu i będę czekać na chętnych, którzy będą chcieli wynająć moje mieszkanko.
Na pewno będę opuszczać je z wielkim sentymentem.
Nawet teraz, gdy pakowałam książki to łezka się w oku kręciła.
1/3 mojego życia spędziłam w tym moim mini "aparatamencie", zwanym przez mojego dziadka - komórką.
Czas iść wreszcie do przodu.
Samej mi byłoby nadal tam dobrze, ale teraz już nie będę sama, więc czas na zmiany.
Pozytywne.
Cieszę się jak dziecko.
Doczekać się nie mogę.
Oby tylko szybko lokatorów znaleźć i będzie super.
Lubię to co teraz się dzieje wkoło mnie.
Podoba mi się i sprawia radość.
Ja nadal jestem w szoku i pod wielkim wrażeniem, a to dopiero początek zmian.
Słowo się rzekło chyba w lutym i wydawało się, że to tak jeszcze dużo czasu, a tu proszę- pokój już wyremontowany, jeszcze kosmetyczne poprawki, sprzątanie i zrobienie zdjęć.
Wrzucę do internetu i będę czekać na chętnych, którzy będą chcieli wynająć moje mieszkanko.
Na pewno będę opuszczać je z wielkim sentymentem.
Nawet teraz, gdy pakowałam książki to łezka się w oku kręciła.
1/3 mojego życia spędziłam w tym moim mini "aparatamencie", zwanym przez mojego dziadka - komórką.
Czas iść wreszcie do przodu.
Samej mi byłoby nadal tam dobrze, ale teraz już nie będę sama, więc czas na zmiany.
Pozytywne.
Cieszę się jak dziecko.
Doczekać się nie mogę.
Oby tylko szybko lokatorów znaleźć i będzie super.
Lubię to co teraz się dzieje wkoło mnie.
Podoba mi się i sprawia radość.
Subskrybuj:
Posty (Atom)