Tak się zabawnie złożyło, że ja i moja przyjaciółka związałyśmy się z facetami w podobnej sytuacji życiowej. Ja z moim już nie jestem, ale mętlik w głowie trwa nadal, natomiast M. jest w dalszym ciągu w związku i dopadły ją dylematy życiowe. Wczorajszy wieczór spędziłyśmy nad rozmyślaniem o naszych związkach, o akceptacji pewnych kwestii, ale i pewnych poświęceniach. Wniosek główny- lekko nie będzie z takim facetem. Dużo rozmyślań przed Nią, bo u mnie trwają już dłuższy czas. Trzeba porządnie wszystko przemyśleć, bo zamieszane są w to "osoby trzecie" i jest to duża odpowiedzialność.
Towarzyszyło nam piwko, trochę go poszło, a dziś biegać trzeba było wstać i muszę przyznać, że ciężko było, ale ostatecznie dałam radę. A wieczorem trzeba Chodakowską poćwiczyć, bo wczoraj zaniedbałam.
Dziś piątek, nastawienie bardzo pozytywne do ostatniego dnia w tygodniu, który wymęczył. W weekend chrzciny P., więc dziś prezent muszę dokończyć. I trzymam kciuki za pogodę, bo nie chciałabym deszczu w niedzielę.
Kiedys kochalam piatki. Teraz weekend zaczyna sie dla mnie o 1:30 w nocy w sobote, kiedy M. wraca z pracy i wiem, ze kolejne dwa wieczory bede miala dodatkowa pare rak do pomocy przy dzieciakach. :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio strasznie wkurza moja praca, więc cieszę się z każdego oddechu od niej. :)
Usuń