Pierwszym krokiem do zmiany siebie, zmiany nastawienia- jest konsekwencja. Mam starszne problemy z motywacją, z zebraniem się do działania. W czerwcu planowałam, że pójdę na zajęcia fitness- oczywiście poszłam się zapisać, było zamknięte, więc odpuściłam sobie. Miałam tam wrócić, ale nie po drodze nagle mi było i z zajęć nic nie wyszło. W sierpniu ponownie miałam szansę chodzić na zajęcia- obudziłam się, gdy odbyły się już dwa zajęcia i stwierdziłam, że nie opłaca mi się zapisywać.
Nie wspomnę o tym, że do ćwiczeń w domu przymierzam się od kilku miesięcy i zawsze "coś" mi w tym przeszkadza.
W środę powiedziałam STOP. Czas zacząć być konsekwentym i nie szukać wymówek tak, gdzie ich nie ma.
Wczoraj wstałam wcześniej, wyszłam wcześniej do pracy i poszłam na przystanek tramwajowy 2km od domu, zamiast wsiąść na najbliższym przystanku do tramwaju. Przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że jeżeli przyjdą brzydsze dni, nie będzie mi się chciało wspinać pod górę, gdy wiatr i deszcz będą uderzać mnie w twarz, więc lepszym rozwiązaniem jest zajęcie w okolicach domu, abym potem mogła się doprowadzić do porządku przed pracą.
Tym oto sposobem postanowiłam biegać przez 10 minut dziennie, przez 100dni.
Póki co mało to ma wspólnego z bieganiem, zmęczona byłam już po pierwszej minucie- pierwszym okrążeniu na podwórku, ale grunt, że nie mam zamiaru się poddać i wiem, że trening czyni mistrza, więc za kilka dni będzie lżej.
Jutro pobiegnę w innym kierunku przez 5 minut, aby kolejne 5 mieć na powrót.
Wierzę, że dam radę... jeszcze 98 dni. :)
Trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńKurcze, chyba wezmę z Ciebie przykład i dzisiaj pobiegam? :)
Trzymaj mocno:) !
UsuńJa będę biegać rano, bo wieczoraj to różnie bywa.
Zawsze mogę podjechać i Ci dać kopa. :P
UsuńA w domu Ci się nie chce ćwiczyć? Chociaż 15 minut? :)
Właśnie do ćwiczeń w domu mam brak motywacji, dlatego próbuję z bieganiem przez 10 minut.
UsuńTrzymam kciuki za bieganie i za jakąkolwiek inną formę aktywności fizycznej! :))
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam 3 miesiące temu i widzę efekty.
Od jakich dystansów/ jakiego czasu zaczynałaś?
UsuńMój pierwszy bieg, a było to jeszcze w marcu skończył się po 300metrach :))
UsuńPóźniej zaczęłam na początku maja i pierwsze dwa biegi to 1,47km i 1,75km, następne były powyżej 4km, za miesiąc spokojnie przebiegłam 7km :)))
Teraz mam siłę na 15km :)) choć pogoda od tygodnia nie służy mi i nie biegam, jest zdecydowanie za gorąco.
Nie biegaj codziennie, to taka moja rada. Dopiero zaczynasz więc dawkuj to szczęście swojemu organizmowi :))
Pocieszyłaś mnie tymi dystansami. :)
UsuńMój bieg orzeolatany jest spacerem, a chodzi o konsekwencję- chcę wytrzymać 100 dni bez przerwy. Poświęcam temu 10 minut rano, więc nie męczę organizmu, ale powoli przyzwyczajam do działania, a siebie do pokonania lenia. :)
I mam leciutkie zakwasy, więc przynajmniej wiem, że mam mięśnie. :)
UsuńPodziwiam i trzymam kciuki. Mnie w taki upal nic nie przekonałoby do biegania.
OdpowiedzUsuńZa to wykorzystuję rower prawie każdego dnia. :)
Ja roweru niestety nie mam, a większym wyzwaniem będzie dla mnie deszcz lub zimno.
UsuńNajgorzej jest zacząć... potem, już jest z górki ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam... ja kocham sport, ale chyba nigdy nie polubię biegania :P
Powodzenia i wytrwania życzę ;)
Dzięki, muszę wytrwać- taki mam plan. :)
UsuńJa ogólnie jestem z innej bajki- nie przepadam za żadną aktywnością fizyczną, ale mam zamiar polubić się z bieganiem. :P