Spotkanie ze znajomi było bardzo udane. Umawialiśmy się dłuższy czas, ciężko było się zgrać, ale wreszcie się udało. Wspomnienia, pyszne jedzonko, świetna atmosfera i hektolitry wina. Teraz tego było mi trzeba- powrotu na jeden wieczór do przyszłości.
Konsekwencją dużej ilości wina był mega kac. Morderczy i wykańczający. I co zrobiłam, żeby było mi lżej- poszłam na piechotę do pracy, czyli 5km spacerkiem. Całe szczęście, że nocowałam u znajomych, bo od siebie bym nie doszła. Ale byłam z siebie dumna, że nie padłam gdzieś po drodze.
Oby więcej takich spotkań, ale mniej wina. :)
Dla takich spotkań warto :D
OdpowiedzUsuńOj tak. :) Tylko nie za często, bo się wykończę. :)
UsuńJak hektolitry wina, to się nie dziwę, że kac był morderczy. ;-) I że potem poszłaś spać. ;-)
OdpowiedzUsuńWina było naprawdę dużo, nawet nie sądziłam, że tyle wypiłyśmy, a najbardziej zdradliwe było to, że kieliszki wciąż były pełne. :)
UsuńWierze, ze kac byl nieziemski. :) Sama uwielbiam wino, chociaz nastepnego dnia lepetyna rwie mnie po nim niemilosiernie. Ale warto pocierpiec! :)
OdpowiedzUsuń