Kiedyś moim problemami było osiągnięcie targetów lub nie, action plany, forecasty itp. Krzyczałam, wkurzałam się, złościłam, płakałam.
Teraz moje problemy zmieniły się diametralnie-gryzienie, plucie, kopanie, złość i łzy, ale już nie moje- ja jestem w tych sytuacjach "twardzielem".
Każdego dnia odkrywam moją pracę na nowo, odkrywam siebie, swoje granice przesuwam z każdym wybuchem i staram się nie zwariować. ;)
Mam momenty, że pozamykałabym dzieci po łazienkach, zakneblowała, ale przywiązała do leżaka, żeby dały mi choć 5 minut oddechu.
Czasem mam ochotę krzyczeć, tupać, płakać, zostawić to wszystko i wyjść, ale za chwilę ktoś się uśmiechnie, ktoś mnie przytuli, ktoś zacznie płakać i ja muszę przytulić i wtedy wszystko mija i jestem zadowolona z mojej pracy.
Lubię ją. Moją pracę.
Target nie przytuli... wiadomo:P Co najwyżej szef przytuli za realizację planu:P Lubić pracę jest super:)Ja swoją uwielbiam też więc wiem jak to jest:)))
OdpowiedzUsuńŁatwiej się wstaje, gdy nie chce się wstać. :)
UsuńO, to Ty zostalas nauczycielka??? Jakos nie doczytalam... :) Moja mama pracuje w przedszkolu, w najmlodszej grupie i jak bylam na studiach i mialam wrzesien wolny, czesto prosila, zebym na poczatku nowego roku szkolnego przyjezdzala na kilka godzin jej pomoc. Co te dzieciaki oderwane od rodzicow wyprawiaja, to sie w pale nie miesci! Jak na takie male stworzenia maja stanowczo za duzo sily! :)
OdpowiedzUsuńZostałam nauczycielką już jakiś czas temu, ale teraz zmieniłam pracę na właściwą. Nie pisałam nigdzie na jaką pracę zmieniam, więc to nie wina niedoczytania. :)
UsuńSą bardzo ciężkie momenty, ale poza tym jest super! :D