Przekonałam się, że od słowa do słowa, niby żartując, niby się śmiejąc- można popsuć atmoferę jednym słowem. I to na szczęście nie ja ją popsułam, lecz mój rozmówca, ale mimo wszystko.
Ktoś zaczyna rozmowę, żarty, a potem wielka obraza majestatu.
Grunt to nie zwariować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz