Odnoszę czasem wrażenie, że ludzie nie potrafią używać zgodnie z przeznaczeniem pewnych słów i traktują je jak "napisy na dropsach". Są żądni przepraszania, czytania/ słuchania, że ktoś się przed nimi kaja, wręcz błaga o wybaczenie, a tego co napisane jest obok pomijają. Jeżeli ktoś szczerze przeprasza raz, drugi... to jaka szczerość jest w 150 razie? W moim przypadku żadna. Przepraszam kogoś od rana i ten człowiek chce więcej i więcej i więcej, a ja mogę tylko napisać "przepraszam" i piszę i pewnie jeszcze milion razy napisze, żeby usatysfakcjonować jednego takiego upierdliwca. Z rana szczerze przepraszałam, ale też z obowiązku- bo taka praca. Ale teraz...pozostało samo poczucie obowiązku.
Tacy ludzie doprowadzają mnie do rozpaczy, a zarazem przez nich ręce mi opadają, majtki i cycki.
Na szczęście niezbyt często tacy się trafiają, bo chodziłabym bez majtek i z cyckami do kolan. ;)
Czasami ludzie lubią poniżać (dla niektórych przepraszanie pod to podpada) a nie słuchać kajania, już się kilka razy spotkałam z sytuacją, że nawet mając rację musiałam przeprosić bo przełożony kazał a baran miał satysfakcję... W przypadku starszych osób jeszcze mnie to tak nie dziwi, buce są wszędzie, ale jak przychodzi gnojek ledwo po maturze i myśli, że jest lepszy bo studiuje medycynę to ręce same opadają. Nie wiem jak takich wychowano, ale współczuję ludziom, którzy będą mieć z takimi styczność za X lat. :/ Poza tym dla niektórych to zwyczajna rozrywka bo wiedzą, że Cię szlag trafia i będą drążyć jedną pierdołę pięć tysięcy razy.
OdpowiedzUsuńWszystko jest kwestią wychowania, ale czasem to strasznie męczy niestety.
Usuń:-) Przepraszam to przepraszam. A jesli ktos nie chce zrozumiec to nie wiem juz co trzeba zrobic... bo chyba nic wiecej zrobic sie nie da. Chyba ze przeprasza sie niewlasciwa osobe...
OdpowiedzUsuńNa to kogo w pracy przepraszam, niestety nie mam wpływu...
Usuń