Wielkie ZERO!
Nic.
Pustka.
Totalny bałagan w głowie.
Chciałabym- boję się.
Ile razy można próbować?
Ile razy można dawać szansę?
Ile razy można wszystko naprawiać?
Kiedyś trzeba powiedzieć STOP!
I zamknąć za sobą pewne drzwi.
Właśnie w tej chwili dzieje się wszystko.
Leją się łzy.
Rozmyślam o tym co było, jak wyglądało, jak byłam szczęśliwa, jak było gdy się kłóciliśmy, nasze wspólne dni i te oddzielne.
Rozmyślam o tym co będzie.
Jak będzie.
Czy będzie i co.
Kiepsko.
Póki co jest bardzo kiepsko.
A decyzja cholera wie jaka będzie.
I wcale nie jest "chujowo, ale stabilnie", tylko ostatnio było "chujowo", a ja chyba dążyłam do tego "stabilnie". Ale samej nie dam rady.
A najgłupsze jest, że chyba gdzieś podświadomie czułam, że tak będzie- już kilka razy.
fakt...samemu jest ciężko...potrzeba dwojga
OdpowiedzUsuńSamemu się nie da, bo to nie ma sensu.
Usuń