Zrobiło się świątecznie w pracy.
Dziś kominek postawili i choinkę ubrali.
A ja w dalszym ciągu pracuję nad sobą, aby nie zrobić JEJ krzywdy.
Nie jestem w stanie pracować z tym pustakiem.
Nie jest dobrze, bo zniechęca mnie do pracy.
Ostatnio jestem monotematyczna, ale praca w obecnej chwili zajmuje mi większość czasu plus szkoła, więc ciężko przejść obojętnie nad tematem.
Czasem brakuje mi sił do tego gamonia. A miało być tak pięknie... miałam, chciałam się uczyć, ale póki co to ona więcej nauczy się ode mnie czegoś, niż ja od niej.
Zła jestem z tej całej bezsilności.
Mam nadzieję, że to się nie długo zmieni, bo ja fizycznie nie daję rady.
spokojnie...grunt to spokój i opanowanie bo w nerwach nieraz się później czegoś żałuje...
OdpowiedzUsuńżyczę Ci żeby sytuacja się unormowała :)
Dziękuję, choć czarno to widzę.
UsuńKurcze, przykro mi! Nie ma nic gorszego niz kiepska atmosfera w pracy, znam to z pierwszej reki... Mam nadzieje, ze sie z czasem polepszy...
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę. Do końca roku szkolnego przemęczę się, albo zwariuję. ;)
Usuń