piątek, 28 lutego 2014
Twardziel.
Zawsze byłam twardzielem, od dawna radzę sobie sama, nie potrzebuję pomocy, nie jest zależna od nikogo, nie dawałam poznać po sobie, że coś mi dolega i staram się niezadręczać znajomych moimi rozterkami- problemami. Ale dziś nie czuję się twardzielem, czuję się miękką kulką, którą można zgnieść i wyrzucić gdzieś daleko. Nie lubię nie być twardzielem. Czuję się bezbronnie, odsłonięta, bez muru- a to jest lęk przed nieznanymi. Czuję strach i dyskomfort. Leją się łzy. Dziś jest mi źle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bedzie dobrze:) Rozumiem, ze dzis nie jest ale bedzie... jestem pewna! Ja, choc tak calkiem samodzielna nie jestem, jednak tez mam zle dni, czasami bardzo, ale i one mijaja:)
OdpowiedzUsuńJutro zaswieci slonce. Moze cos milego poprawi humor: dobra herbata, dobry film (komedia)...
Dziękuję za miłe słowa. Ja uświadamiam sobie każdego dnia, że też potrzebuję pomocy innych, a nawet jak nie potrzebuję, to chcę jej potrzebować, bo samotność jest do kitu na dłuższą metę.
UsuńPrzykro mi. No ale moge tylko wirtualnie przytulic... :(
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń"Bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny.". Też tak nie lubię, boję się, że tak zranią mnie jeszcze mocniej. Udaję, udaję i w końcu coś pęka... A przecież trzeba najpierw zająć się sobą i zatroszczyć o siebie. Nie można udawać, ze jest się z betonu. W samolocie najpierw zakładasz maskę sobie, a dopiero później dziecku. Najpierw sobie. Pomyśl o sobie, zaopiekuj się sobą weź oddech ale najpierw się wypłacz, tak bardzo mocno wypłacz...tak też trzeba. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa. Muszę się zatrzymać, zastanowić, wziąć oddech i zadbać o siebie.
Usuń