Rok temu pełna pasji, chęci i zapału poszłam na studia podyplomowe. Z każdym dniem dowiadywałam się o kolejnych obowiązkach, każdy wykładowca ma swoje wymagania. Ja rozumiem- trzeba się uczyć, zdobywać doświadczenie, żeby porządnie się wykształcić, ale problem się robi, gdy człowiek musi brać urlop w obecnej pracy, żeby wykonywać praktyki.
W listopadzie zeszłego roku byłam na jednych praktykach, wspominam je sympatycznie, spojrzałam na pewien rodzaj pracy, byłam zadowolona.
Do końca szkoły coraz mniej czasu, a przede mną jeszcze dwa rodzaje praktyk. Dziś byłam w osiedlowej szkole podstawowej, aby dowiedzieć się czy będę mogła odbyć praktyki. Rozmowa przebiegała miło i sympatycznie z nauczycielkami, ustalone było wszystko i próbowałam się dowiedzieć, czy drugie praktyki będę mogła odbyć w tej placówce. Do rozmowy wtrącił się dyrektor, który ostrym tonem zakomunikował p. sekretarce, że ma się nie rozpędzać, a do mnie zwrócił się, że zwykłe praktyki jak najbardziej, ale terapię pedagogiczną mam szukać gdzie indziej i zakończył rozmowę tonem nie pozwalającym na sprzeciw.
Wyszłam w szoku, ale i lekko załamana. Nie dość, że do lutego coraz mniej czasu, urlopu już nie mam, problemy ze znalezieniem praktyk były dość spore, to jak pojawiło się światełko w tunelu- zgasło.
Najbardziej zastanawia mnie, a zarazem wkurza- jak do jasnej cholery mam się uczyć zawodu, jeżeli nie chcą się zgodzić na odbycie praktyk? Gdzie dotychczas uczyli się ludzie?
Liczę, że uda mi się to jakoś rozwiązać, choć boję się, że może być trudno. Nie mam zielonego pojęcia gdzie mogłabym odbyć te praktyki, czy ktoś wreszcie się zgodzi.
Ehhhhhhhhh... edukacji mi się zachciało.
Doskonale Cie rozumiem bo jeszcze do niedawna bylam studentka pielegniarstwa na st. dziennych z dwoma pracami w zawodzie i tez było mi ciężko wszystko pogodzić, ale jak sie człowiek zepnie w sobie i wykrzesa wszystkie siły, to da radę... Jestem więc pewną, że i Tobie sie uda, tylko musisz w to uwierzyć i nie poddawać sie :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa otuchy. :)
Usuń