Ranek zaczął się całkiem w porządku dopóki wraz z M. nie wyszłyśmy z domu w kierunku stacji- i tu zaczynają się schody.
Idziemy- widzimy- leży człowiek, oczywiście tłum ludzi przechodzi, ale nikt się nie zatrzyma "bo po co", M. mówi, że dzwoni po Straż Miejską, bo nie wiadomo co z nim, a pogoda nie rozpieszcza. Zgłoszenie zostało przyjęte, stwierdziłyśmy, że poczekamy, bo mimo tłumu ludzi, którzy mijali tego człowieka- mało kto się zainteresował. W międzyczasie zobaczyłyśmy ratowników medycznych, których poprosiłyśmy o pomoc. Podjechali, sprawdzili i okazało się, że człowiek, który leżał z zasłoniętą twarzą był pijany. Panowie wyskoczyli do nas z pretensjami, że muszą "pijakowi pomagać", a ja myślałam, że im strzelę w twarz normalnie. Zamiast pomóc człowiekowi- kimkolwiek by nie był i w jakimkolwiek stanie, to oni mają pretensje, że pomóc muszą. Normalnie zagotowało się we mnie. I bądź tu człowieku mądry, szanuj ludzi. Tylko jak, jeżeli ludzie wykonujący zawód ratownika medycznego wypięli się praktycznie na człowieka?! Łaskę zrobili, że się nim zajęli, bo w ich opinii pijakowi nie trzeba. Tylko zapomnieli, że ten pijak to taki sam człowiek ja my, że leży zimą na ziemi, że mógł tego nie przeżyć. Byłam zdruzgotana tym co zobaczyłam, nadal jestem w szoku, że to powiedzieli, że przeszło im przez myśl- nie pomóc. Dramat.
No dramat! Czlowiek czlowiekowi wilkiem:( Majac lat nascie myslalam, ze z wiekiem ludzie rozumniejsi, bardziej tolerancyjni sa a tutaj zaskoczenie... Niestety wydaja mi sie czasami, pomimo swojego wieku, bardziej brutalni, obojetni na drugiego. I tak wsrod doroslych juz studentow obserwuje zachowania rodem z przedszkola! Przerazajace!
OdpowiedzUsuńPrzerażające, a przede wszystkim smutne.
Usuń