Jestem gotowa na Święta. Pierwsze Święta od kilku lat, gdy w domu nie ma nikogo poza mną. Oczywiście spędzę je z rodziną, ale bez partnera u boku. Choinka stoi od tygodnia, pierniczki i pierniki praktycznie wszystkie rozdane, prezenty spakowane. Jeszcze dwa dni do pracy i można świętować. Lubię ten czas, lubię te rozmowy, śmiechy, żarty, krzyki dzieci i tłumy, które przetoczą się przez dom cioci. A drugiego dnia Świąt usiądę wieczorem u siebie, w ciszy i spokoju i będę się cieszyć, że to były dobre i miłe dni, ale chętnie odpocznę.
A w piątek znowu do pracy.
Bez partnera nie znaczy gorzej. :) Kto wie co przyniosą kolejne Święta, póki co ciesz,y sie tymi.
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie znaczy gorzej i tak nie będzie. Cieszę się, już doczekać się nie mogę.
Usuń